Menu Zamknij
24 czerwca 2024

Jak zostałam Junior Data Engineerem w 2024 roku?

HISTORIA SUKCESU ALEKSANDRY

OD KOSMETOLOGII DO DATA ENGINEERINGU

W dzisiejszym świecie, gdzie technologia odgrywa coraz większą rolę, historie osób zmieniających ścieżkę kariery na IT stają się coraz bardziej powszechne. Jednak każda z nich jest wyjątkowa i inspirująca. Dziś mamy przyjemność przedstawić Wam historię Aleksandry, która z branży kosmetologicznej przeszła do świata Data Engineering, również za sprawą mentoringu, w którym uczestniczyła przez ponad połtora roku, aż zdobyła upragnioną pracę. Jej droga była pełna wyzwań, ale ostatecznie zakończyła się sukcesem. Zobaczmy, jak wyglądała jej podróż i jakie wskazówki ma dla osób rozważających podobną zmianę oraz jak jej przypadek zmotywuje i pokaże innym, że mimo trudniejszej sytuacji na rynku, nadal możliwe jest przebranżowienie.

Artykuł przedstawiamy w formie wywiadu opartego o pytania mentora - Kacpra oraz odpowiedzi Aleksandry. Liczymy, że każdy czytający wyciągnie z niego tyle wartości, ile się tylko da! Sporo w nim różnych wniosków, przemyśleń i przygód, których doświadczyła Aleksandra w trakcie nauki. Dlatego przygotuj kubek gorącej kawy, zarezerwuj kilkanaście minut na lekturę i zagłęb się w opis procesu szukania pierwszej pracy w programowaniu.

Początki fascynacji IT

K: Co było Twoim katalizatorem, który zmotywował Cię do zmiany ścieżki kariery i skierowania się w stronę IT? Opowiedz też kilka słów o sobie, jak wyglądał Twój background w IT przed rozpoczęciem pracy.

A: IT fascynowało mnie od zawsze, od pierwszego komputera, który kupiłam sobie za pieniądze z komunii. Początkowo chciałam iść na informatykę po maturze, ale posłuchałam się nieodpowiednich osób, które mówiły, że "to nie jest miejsce dla kobiet" i "wszyscy będą już tam programować, a ty jeszcze nic z tego nie umiesz". Te komentarze skłoniły mnie do wyboru innych kierunków - najpierw logistyki, potem kosmetologii.

Jednak cały czas czułam, że to nie jest to, czego naprawdę chcę. Logistyka i kosmetologia pozwoliły mi rozwijać myślenie procesowe i technologiczne. W kosmetologii wybrałam specjalizację produkcji kosmetyków, a nie same zabiegi, co pokazywało, że mój sposób myślenia jest bardziej ścisły.

Kilka lat po maturze zaczęłam słyszeć, że nie trzeba mieć studiów informatycznych, żeby znaleźć się w branży IT. To zmotywowało mnie do spróbowania swoich sił, zwłaszcza że decyzje podjęte w wieku 18 lat nie zawsze są najlepsze.

Moje wcześniejsze doświadczenia z IT to składanie komputerów w wieku nastoletnim, podstawy związane z formatowaniem komputera i typowe czynności użytkowe. Dodatkowo szkoliłam się na własną rękę, korzystając z kursów na Udemy, takich jak GIT czy Linux - technologie, które powinien znać każdy w branży, niezależnie od specjalizacji. Próbowałam też samodzielnie uczyć się programowania w Javie, kupowałam książki, ale przebrnięcie przez te zagadnienia samemu okazało się zbyt trudne. Jak sobie z tym poradziłam i jaki opracowałam plan na swój rozwój, który sprawdził się w praktyce, opowiem dalej. 

 

Pierwsze kroki w świecie IT

K: Jak wyglądały Twoje pierwsze doświadczenia zawodowe w IT?

A: Pracę w IT rozpoczęłam od dość ogólnego stanowiska, jakim jest IT Support (po tym, jak zakończyłam już etap realizowania się w obszarze logistyki i kosmetologii). Stwierdziłam, że chcę poznać to środowisko od początku, gdzie można się dużo nauczyć, niezależnie od pełnionych zadań. Uznałam, że łatwiej będzie rozpocząć przygodę z IT, wdrożyć się w ten świat i poznać rzeczy, które mnie naprawdę interesują. Poza branżą IT trudno poznać tajniki funkcjonowania firm czy stanowisk, jakie można objąć - zna się tylko podstawowe - jak tester, developer czy DevOps.

 

Droga do programowania. Czy potrzebne są studia do znalezienia pracy? 

K: Jak dołączałaś do zespołu jako support specialist, to miałaś w głowie, że będziesz chciała w przyszłości się przebranżowić na programistkę? Czy wyszło to naturalnie w pracy jako IT support?

A: Wiedziałam, że IT support to jest tylko przystanek, start, a równolegle będę szukała dalej swojej specjalizacji. Nie można klepać ticketów całe życie.

K: Mniej więcej ile miałaś lat, kiedy zdecydowałaś, że czas na zainteresowanie się programowaniem na poważnie i chwycenie byka za rogi, żeby spróbować swoich sił w tym kierunku?

A: Z tego co pamiętam, miałam około 27-28 lat (i tutaj mogę zaskoczyć wielu, którzy uważają, że mając 30 lat już stanowczo za późno na jakiekolwiek zmiany! (śmiech)). Przez rok próbowałam na własną rękę zacząć naukę, korzystając samodzielnie z kursów internetowych. W tym czasie pracowałam przez 3 lata w Support-cie przed obecną pracą - więc to było 4 lata temu i byłam już kawałek czasu po studiach.

K: A propos studiów - nie miałaś ukończonych kierunkowych ani żadnych technicznych studiów, kiedy rozpoczęłaś poszukiwania pracy programistycznej, prawda?

A: Nie, nie miałam. Zastanawiałam się, czy ich nie zacząć, ale to jednak byłoby cztery i pół roku, żeby zrobić inżyniera - dosyć dużo. Może kiedyś będę musiała zacząć, ale na pewno nie chciałam czekać tyle czasu na zdobycie “papierów” potwierdzających wykształcenie, zanim zacznę szukać pracy. Tym bardziej, że studia nie przygotowują do obecnych realiów na rynku i i tak trzeba postawić na rozwój na własną rękę. 

 

Zmiana kierunku i osiągnięcie celu

K: Udało Ci się osiągnąć Twój cel po ilu latach nauki i szlifowania kompetencji w programowaniu?

A: Takiej konkretnej i sumiennej nauki to były prawie dwa lata.

K: Z tymże, z tego co pamiętam, to zmieniałaś swój kierunek nauki - najpierw gdy zaczynałaś u nas mentoring to startowaliśmy od backendu, a później zmieniłaś swój rozwój w kierunku Data Engineeringu.

A: Tak, od zawsze czułam się pewniej w backendzie - a na pewno nie frontendzie. Nigdy nie miałam wystarczająco cierpliwości, żeby ustawiać przysłowiowe przyciski czy inne rzeczy z tym związane. Interesowało mnie zawsze, jak coś działa, niż jak się prezentuje. Dlatego zaczęłam od backendu i zyskałam elementarną wiedzę programistyczną.

Programowanie w Pythonie i podstawowe umiejętności DevOpsowe przy tworzeniu aplikacji są bardzo przydatne i uniwersalne. Jednak dopiero z czasem zorientowałam się, że bardziej interesują mnie dane, wnioski które można z nich wyciągać, sposoby w jaki można je pozyskiwać. Ja zawsze to porównuję do klocków Lego - składasz klocki i potem sprawdzasz, co ci wyszło. I tak zostałam przy tej decyzji, aż w końcu znalazłam pierwszą pracę jaką Data Engineer.

 

Pierwsza praca jako Data Engineer

K: No właśnie - odnośnie teraz Twojej pierwszej pracy w DE, bo to wydaje się bardzo interesujące... Opowiedz, czym się dokładnie teraz zajmujesz po osiągnięciu swojego celu, znalezieniu pierwszej pracy w programowaniu. Opowiedz, jaka jest Twoja rola, odpowiedzialność, tech-stack i jak się odnajdujesz w nowej firmie.

A: Objęłam stanowisko Big Data Specjalisty w firmie DXC, czyli to typowo praca z danymi, gdzie jestem odpowiedzialna za wspieranie pipelinów, głównie w aplikacjach opartych na LLMach (to są aplikacje typu chatboty).

To wszystko jest deployowane i zarządzane w chmurze - tutaj jest akurat Azure, co dla mnie jest pewnym przeskokiem, bo uczyłam się GCP, ale dla mnie to spoko, zawsze fajnie jest się uczyć nowych rzeczy. Jestem również odpowiedzialna za releasy CI/CD, czyli typowo inżynieryjne rzeczy czy inwestygacje, gdy coś pójdzie nie tak.

K: To teraz tak bardziej skrótowo, gdybyś mogła podrzucić mi keywordami technologie, z którymi obecnie pracujesz w projekcie i które wymagane były na etapie rekrutacji.

A: To na pewno jest Azure, Python, GitHub Actions. Teraz jestem jeszcze na etapie wdrożenia i zbierania wiedzy, są to dla mnie nowe technologie, więc przypuszczam, że część "kart" jest jeszcze nieodkrytych. Korzystamy również z Kubernetes, Dockera, Databricks, PySpark, czyli taki typowy stack związany z DE.

K: Odnajdujesz się na nowym stanowisku? Uważasz, że było warte tyle poświęcić dla programowania?

A: Prawda jest taka, że codziennie walczą we mnie dwa wilki: "Jezus Maria, przecież to jest takie trudne i ja się do tego nie nadaję, gdzie ja się właściwie wkopałam", natomiast kolejnego dnia mam zupełnie inne nastawienie i myślę: "Ej, nie - to nie jest wcale takie trudne, a nawet jest to dosyć logiczne". I właściwie nie ma zasady na to, jak danego dnia się czuję.

Teraz jestem odpowiedzialna za utrzymanie istniejącej infrastruktury, a być może w przyszłości też będę ją tworzyć wraz z wzrostem mojego doświadczenia. Moje podejście jest takie, że traktuję kwestie zawodowe w danym momencie jako coś, co faktycznie chcę robić, ale być może kiedyś ten etap okaże się przystankiem, odkąd zacznę zajmować się np. budowaniem całej technologii.

 

Refleksje mentora

K: Z Twojej wypowiedzi płyną ciekawe wnioski, które myślę, że warto podsumować. Po pierwsze, wspomniałaś o trudzie i wahaniach, z którymi się mierzysz: że jest łatwo i zdarza się, że jest też ciężko. Jest to niewątpliwie związane z wątpliwościami, czy faktycznie wybraliśmy odpowiedni dla nas kierunek i czy Twoje umiejętności są odpowiednie dla stanowiska, na które aplikujesz.

Ja mam taką obserwację, że ta występująca niepewność jest charakterystyczna dla zawodów, które są związane z wysiłkiem intelektualnym czy wyzwaniami intelektualnymi, np. właśnie programowanie. Często występuje ten tak zwany “syndrom oszusta", gdzie zastanawiamy się, czy aby na pewno jesteśmy w dobrym miejscu, czy nie ma niczego złego w tym, że czegoś nie wiemy i czy aby na pewno podjęliśmy korzystne dla nas decyzje.

Taki stan rzeczy po prostu trzeba zaakceptować i zbudować sobie myślenie pod to, żeby marginalizować wszelkie wątpliwości, gdyż to jest zupełnie naturalna rzecz. Będąc pod tą presją, trzeba wyrobić sobie nawyk rzemieślniczej pracy i ustawić jasny punkt widzenia, aby być coraz lepszym w kontekście programowania.

Dobrą też puentą, która płynie z Twojej wypowiedzi jest to, że programowanie i rozpoczęcie pracy w danej specjalizacji nie jest zamknięciem drogi na inne obszary programowania, czyli jeśli rozpoczęłaś pracę jako Data Engineer i za jakiś czas chciałabyś z powrotem uderzyć w backend development czy skupić się na działce rozwiązań AI czy ML jako Data Scientist, to jest to możliwe, a wiele technologii jest ze sobą spokrewniona.

Wiele osób się zastanawia, czy to jest najlepsza decyzja, aby wybrać w tym momencie, np. backend, a czy nie lepiej iść, np. w inżynierię danych? I tak często trudno jest im podjąć finalną decyzję, aż zaczynają trwać stanie quo. A prawda jest taka, że najważniejsze jest zacząć i dużo rzeczy klaruje się już pod drodze. Nie musimy wcale być uwiązani na całe życie z decyzją, jaki kierunek wybraliśmy. Sam widzę na swoim przykładzie, że potwierdza się ta teza. Wiele lat programowałem w obszarze niskopoziomowym z wykorzystaniem C++, a teraz pracuję przy blockchainie i obszarze Web3 z Pythonem oraz Solidity. Musimy po prostu świadomie i z otwartą głową podchodzić do samorozwoju w software development-cie.

 

Zalety pracy zdalnej

K: Są jakieś obszary/aspekty, których doświadczyłaś w obecnej pracy, których dotychczas nie spotkałaś w poprzednich miejscach, a są charakterystyczne właśnie dla niej, są jakimiś "perkami"? Np. pracę zdalną uznaje się w programowaniu jako taki Święty Graal - dużo osób chce iść w programowanie, aby siedzieć w domu i pracować zdalnie. Czy coś takiego już doświadczyłaś, czy jeszcze nie?

A: Tak, ja pracuję zdalnie tak właściwie od czasu COVID-19 - w biurze byłam tylko przez jeden dzień przez ten czas od 2020 roku i traktuję to jako niezaprzeczalny plus, który pozwolił mi na dużo większy work-life balance. Czas, który musiałam poświęcić na dojazdy do pracy - a spędzałam prawie godzinę, aby dotrzeć z pracy do domu - teraz mogę poświęcić np. na poranny trening i nie muszę siedzieć przez cały ten czas w autobusie, tramwaju czy samochodzie. To jest jedna z tych cech, która mocno przyciąga do IT, jednak na moje szczęście miałam z tym do czynienia, jeszcze przed rozpoczęcie pracy w DE.

 

Sytuacja na rynku pracy IT 

K: Jak oceniasz obecną sytuację na rynku? Jesteś dowodem na to, że jednak się da zaistnieć w IT w 2024 roku, pomimo obecnej niezbyt optymistycznej narracji? 

A: Jeżeli mówimy o sytuacji na rynku, to faktycznie nie jest tak łatwo, jak to było jeszcze trzy lata temu, kiedy była taka moda, że wystarczyło potrafić programować w Pythonie i właściwie od ręki dostawałeś robotę - to już nie są te czasy. Ale nawet biorąc pod uwagę ten czynnik cięższych czasów, zmiana pracy nie jest niemożliwa. Ofert juniorskich jest zdecydowanie mniej, aczkolwiek mniej to nie znaczy, że ich wcale nie ma.

Dużo zależy od determinacji i rzetelnej pracy, bo nikt za nas tego nie zrobi. Jak się chce, to trzeba szukać i próbować. Ja sobie tak to tłumaczę, że to jest taka branża, w której musimy się cały czas uczyć i tak będzie, dopóki będziemy w tym pracować i zawsze musimy być "up to date". Dlatego jeżeli muszę mieć w sobie tyle samozaparcia, żeby być na bieżąco z potrzebnymi dla mnie rzeczami na drodze zawodowej, to muszę mieć równie tyle samo samozaparcia, by znaleźć tę pracę w zawodzie. Jeżeli nie będę miała w sobie zaparcia, by szukać pracy mimo nieprzychylności, to nie będę miała wystarczająco cierpliwości, by się kształcić już w momencie, kiedy zdobędę pierwszą pracę. Dla mnie te kwestie idą razem w parze. Jest to trudne, ale trzeba cisnąć, bo to jedyne rozwiązanie. Zresztą widziałam też u Was wiele przypadków innych Juniorów, którzy mimo cięższej sytuacji znaleźli ostatnio pracę, więc to pokazuje, że nie jestem wyjątkiem. 

K: To bardzo fajne to, co powiedziałaś. Ja też właśnie tłumaczę swoim podopiecznym, że czas i tak upłynie, a gdy potencjalnie uda nam się już osiągnąć pracę, to sukces przyćmi to, ile czasu tak naprawdę zajął nam cały proces nauki i rozwoju. Daje to mocno do myślenia, ale to trzeba poukładać sobie w głowie i zbudować backup, aby być przygotowanym na dłuższe szukanie pracy - zarówno finansowy jak i psychiczny. U Ciebie ile te poszukiwania trwały mniej więcej?

A: No tutaj się muszę przyznać, że przez kilka dobrych miesięcy udawałam przed samą sobą, że szukam pracy. Mówiłam sobie: "no, no, trzeba zacząć czegoś szukać nowego", a w tym czasie wysłałam jedną CV tygodniowo. To była taka prokrastynacja wynikająca ze strachu i stresu, gdyby mi nie wyszło - jest taki mechanizm, żeby się niczego nowego nie podejmować, aby nie zweryfikowało nas życie.

Od mojego pierwszego CV minęło dużo czasu, podejrzewam, że mógł minąć nawet rok. Ale wreszcie wzięłam się już na poważnie i razem w zgodzie ze sobą oraz z moim mentorem Robertem uzgodniliśmy, że dobra - szukamy pracy i ustaliliśmy deadline do końca pierwszego kwartału. No to jak zaczęłam wysyłać CV-ki w połowie grudnia, to w ostatnim tygodniu marca znalazłam pracę. Można powiedzieć, że trwało to 3.5 miesiąca, ale faktycznie takiego konkretnego wysyłania. Dlatego to ciężko podsumować dokładnie, bo na początku trochę ściemniałam i muszę przyznać, że było dużo takiego ogólnikowego działania. De facto to było nawet 10-15 CV tygodniowo, ja bym wysłała więcej, ale nie było tylu dostępnych ofert.

K: Jesteś w stanie oszacować, ile w sumie wysłałaś CV?

A: Myślę, że na spokojnie to było ponad sto, wypisywałam wszystkie moje aplikacje i było ich ponad sto.

K: A ile z tych ponad stu CV udało się zorganizować jakichkolwiek, nawet rozmów technicznych, zadań rekrutacyjnych sumarycznie?

A: Rozmów takich konkretnych - technicznych - miałam sześć. Dodatkowo do tego dochodzą cztery zadania rekrutacyjne wykonywane na wstępnym etapie rekrutacji, gdzie w ogóle nie dostałam żadnego feedbacku. Tak więc w sumie myślę, że było ich około 10. 

 

Proces rekrutacyjny w DXC

K: Wiemy już, że pracujesz jako Data Engineer w DXC na swoim pierwszym stanowisku programistycznym. Jak wyglądał proces rekrutacyjny do tej firmy? Z ilu składał się etapów, pamiętasz może jakieś zadania?

A: Proces rekrutacyjny był dość przyjazny, miał dwa etapy. Pierwszy etap to było sprawdzenie mojego języka angielskiego, a potem normalna półtoragodzinna rozmowa (45 minut z menedżerem/menedżerką), gdzie pytano mnie o soft skille i angielski, a druga połowa była techniczna i bezpośrednio z przełożonym - team leaderem. Natomiast nie było żadnych zadań, live codingu, co uważam, że było na plus. Dla juniora live coding to może być bardzo odstraszający, co potwierdzali ludzie, z którymi wcześniej rozmawiałam. Na ekranie były wyświetlone przykłady i wspólnie omawialiśmy, co w danej sytuacji bym zrobiła, jaki jest mój tok myślenia w konkretnym przypadku.

K: Ok, a pamiętasz jakieś pytania, może coś Ci zapadło w pamięci?

A: Był wycinek tabeli podzielony na marki, ceny i daty, i pytano, jak bym np. wyciągnęła średnią w SQL czy Pythonie. Były pytania też teoretyczne Pythonowe, co to są tuple, listy, co to są dekoratory, generatory - czyli kwestie mocno teoretyczne, dlatego uznaję je jako podstawę. Dodatkowo pytano mnie, jak swobodnie poruszam się w Linuksie (edytor tekstu w Linuksie), ale bardziej w teoretycznym kontekście.

Sporo pojawiło się też pytań z samych technologii w Data Engineeringu, np. pytania o RDD (Resilient Distributed Dataset), o data frame'y właśnie Sparkowe. Ale były to bardzo ogólnie podejmowane kwestie i głównie sprawdzano moją świadomość i elastyczność w poruszaniu się w tych technologiach.

 

Znaczenie portfolio w procesie rekrutacji

K: A jak z Twoim portfolio? Wiem na pewno, że budowałaś portfolio z mentorem. Powiedz, jak zostało przyjęte.

A: Portfolio przydało się niezaprzeczalnie. Mam uporządkowany GitHub, jest porządna struktura folderów. Gdy udostępniałam rekruterom, to nie musiałam się z niczego tłumaczyć, gdzie mam jakie pliki - było to dobrze ustandaryzowane. Uporządkowane repozytoria to było coś, co zadziałało na moją korzyść. 

Dobrze opisane w CV projekty z podkreślonymi wyraźnie technologiami - to jest moim zdaniem klucz. Gdy zmieniłam to w swoim CV, myślę, że bardzo mi pomogło, ponieważ od razu widać, że miałam coś wspólnego z Airflow, PostgreSQL, AWS. Nie miałam takiej sytuacji, żeby musieć lokalnie odpalać własny projekt, natomiast mówiłam wyraźnie, że jestem na coś takiego przygotowana i myślę, że sama gotowość do tego była zauważona. Portfolio niewątpliwie dało mi bardzo dużo.

K: W Twoim portfolio głównym projektem był ten dotyczący Air Pollution (projekt wykorzystujący infrastrukturę i pipeline-y DE)?

A: Tak, również chwaliłam się projektem dashboardu F1 i pewnym narzędziem do raportowania w stylu Ubera. Linki do repozytoriów można znaleźć tutaj: https://github.com/amatacz/air-pollution (projekt Air Pollution) oraz https://github.com/amatacz/F1-stats (dasboard F1).

 

Wykorzystanie AI w przygotowaniach do rozmów rekrutacyjnych

A: Jeszcze dodam, że do generowania pytań rekrutacyjnych, quizów wiedzy, opisu stanowiska, na które aplikuję, można używać narzędzia ChatGPT. Sumiennie zbierałam pytania rekrutacyjne generowanie przez AI i tworzyłam bazę wiedzy. Doszłam do momentu, gdzie te pytania zaczęły się powtarzać już na właściwej rozmowie technicznej po przeanalizowaniu przykładów od ChatGPT.

Mogę śmiało powiedzieć, że to mi bardzo dużo dało. Bez wiedzy z branży i nawet minimalnego doświadczenia z tematem, pozwala to swobodnie czuć się na rozmowach, bo ciężko samemu wymyślić, o co może zapytać rekruter. Np. mając luźną godzinę w pracy, siadałam i opracowywałam dane zagadnienie.

Kiedy nie byłam pewna, jak coś sformułować, na przykład opis projektów w portfolio albo moje obowiązki w CV, również wrzucałam to do AI. Prosiłam, żeby działał jako Senior Data Engineer i napisał adekwatne opisy. Chciałam, żeby moje CV było jak najbardziej interesujące dla rekruterów, dlatego AI generował opisy, na które sama bym nie wpadła, bo nie umiem tak trafnie tego sformułować.

K: Ja dodam od siebie, że same rozmowy rekrutacyjne, jak wspomniałaś, to już swego rodzaju trening. Po czwartej, piątej rozmowie często pojawiają się te same pytania. Przy takim obrocie spraw, ewentualną porażkę powinno traktować się jako furtkę do tego, aby uzupełnić braki w swojej wiedzy, bo jest duża szansa, że na kolejnej rozmowie zapytają o to samo. Dlatego nie należy bać się rozmów technicznych, a wręcz traktować je jako możliwość do wyłapania braków w swoim skillset-cie. 

Organizacja nauki i przygotowania do rozmów

K: Powiedz proszę, jak zorganizowałaś swoją ścieżkę nauki. Proces nauczania był długi; począwszy od kursów na Udemy, samego backendu, potem przeskoczyłaś na ścieżkę data engineeringu. Jak to wyglądało od strony organizacyjnej? 

A: Na początku uczyłam się samodzielnie, ale to, co zauważyłam, to klęska urodzaju. Bo materiału jest tak dużo, że ciężko połapać się, co jest wartościowe, a co nie. Na grupach Facebookowych jest tyle opinii, że jako kandydat na juniora nie wiesz tak naprawdę, jak ułożyć skuteczną roadmapę na rozwój. Zaczynałam się uczyć w określony sposób, nagle przeczytałam jakąś opinię, że nie, to nie jest dobre podejście, lepiej zacznij się uczyć od innej strony, więc przeskakiwałam na kolejne inne podejście. To było bardzo nieefektywne podejście. Doszło do tego, że w sumie mam bardzo dużo tematów rozgrzebanych, których sama nie potrafię dokończyć. 

Aż w końcu zdecydowałam się na współpracę z Wami, bo stwierdziłam, że potrzebuję kogoś (mentora), kto mi ten sylabus poukłada i będzie umiał za mnie zweryfikować, co jest w tym momencie wartościowe, a co nie. Dzięki temu miałam poukładane wszystko, co i jak - od ogółu do szczegółu. Wszystko zaczęło przychodzić dużo łatwiej i sprawniej, a w szczególności skupiliśmy się na tym, co trzeba umieć i co jest wartościowe z perspektywy rynku, a nie na tym, co napisał jakiś random w Internecie.

K: Racja, wiedza od mentora, który się w tym na co dzień obraca, jest mega wartościowa, plus action pointy do zrealizowania co spotkanie dają sporo motywacji i ustrukturyzowują pracę. Ile czasu mniej więcej dziennie lub tygodniowo, jeśli tak byłoby Ci łatwiej to zdefiniować, poświęcałaś na naukę?

A: Miałam taką pracę, że mogłam sobie pozwolić na dużo, na realizowanie wielu zadań w trakcie pracy. Więc myślę, że spokojnie rozbijało się to o jakieś 4-5 godzin dziennie łącznie. W sensie nie wszystkie w trakcie godzin pracy, bo część w godzinach pracy, część po, ale wiem, że to była komfortowa sytuacja i wiele osób nie może sobie na to pozwolić, żeby wygospodarować luźne 5 godzin dziennie na dodatkowe zadania. Ale ja ten czas miałam i to wykorzystywałam, bo programowałam i doczytywałam nowe rzeczy na kolejne zajęcia.

K: To faktycznie sporo, ale to też nie jest powiedziane, że jeśli ktoś może tylko 2 godziny dziennie poświęcać na naukę, to jest całkowicie wykluczony z możliwości znalezienia pracy i efektywnego rozwoju.

A: Dokładnie, wszystko zależy od indywidualnego przypadku. Ja też nie chcę ściemniać, że sukces przyszedł mi łatwo, tylko faktycznie kosztował mnie sporo wyrzeczeń i dyscypliny. 

K: Właśnie mam wrażenie, że wielu osobom brakuje sumienności i dyscypliny w osiąganiu celów. Nasz mentoring trwał około 1.5 roku, zanim znalazłaś pracę. To jest naprawdę szmat czasu. Prawda jest jednak, że do spotkań i pracy podchodziłaś bardzo sumiennie i uważam, że to był główny czynnik, który pomógł nam w przebranżowieniu. Faktycznie można było zaobserwować u Ciebie mocną determinację i nieustanne “dokręcanie śruby”, nie było odwoływania spotkań, ani innych wymówek. To jest właśnie siła sumienności i efekt małych kroków.

A: To jest też moja przyszłość, więc zamiast oglądania odcinka kolejnego serialu, pracuję nad sobą. Trzymam się przede wszystkim realizacji tych rzeczy, które mogą zaprocentować w przyszłości.

 

Mentoring jako atut w procesie rekrutacji

A: Powiem może bardziej jako ciekawostkę: rekruterzy często pytali mnie, jak wygląda tryb pracy z mentorem i w jaki sposób zdobyłam doświadczenie dzięki tej aktywności (po ustaleniach z moich mentorem - Robertem Fabijanem - mentoring miałam wpisany jako staż w CV). Tłumaczyłam wówczas, że współpracuję z seniorem i że jest to współpraca podobna do tej, jaka jest realizowana w komercyjnym projekcie. Mamy zadania, z których się rozliczamy, robimy przeglądy kodu (code review) i inne tego typu rzeczy.

Niektórzy nie brali tego na poważnie, ale jeden z rekruterów w DXC, technical leader, był bardzo tym zainteresowany. Powiedział: "Chcesz mi powiedzieć, że od 1.5 roku pracujesz na półtora etatu, wkładając w to tyle pracy?". Na co oczywiście odpowiedziałam twierdząco. 

Było widać, że to mu mocno zaimponowało. Stwierdził, że nie wiedział, że organizacja realizująca taki mentoring w ogóle istnieje i jest pod wrażeniem, że udało mi się podjąć tak trafną decyzję w kwestii samorozwoju i tak intensywnie pracować. Myślę, że to był jeden z powodów, przez które mnie zatrudnili. Dlatego myślę, że warto, aby inni również podkreślali swoje zaangażowanie i ciężką pracę w CV i w trakcie rozmów, bo to pokazuje, że będą dobrymi i zaangażowanymi pracownikami.

 

Metody nauki i przygotowania do rozmów rekrutacyjnych

K: Czy miałabyś jeszcze jakieś hinty, co do samej nauki? Na przykład wspomniałaś o tych pytaniach rekrutacyjnych generowanych przez AI, co jest mega spoko. Ale robiłaś jakieś na przykład notatki z materiałów, czy jakieś roadmapy, czy coś podobnego? Bo jednak tego materiału potencjalnego jest naprawdę dużo. A na rozmowach technicznych, rekruterzy sprawdzają głównie wiedzę teoretyczną, więc też trzeba podejść strategicznie do całego procesu jej ugruntowywania. 

A: Oczywiście, robiłam sobie po prostu taką bazę wiedzy z różnych zadań i zagadnień. Notatki, artykuły, książki - cokolwiek, co przerabiałam, przepisywałam do swojej bazy wiedzy. Zapisując, od razu się uczymy. Nie chodziło tylko o zadania, ale o techniczne zagadnienia, jak np. wstępna analiza czy czyszczenie danych. Stworzyłam sekcje, gdzie zapisywałam różne funkcje i rzeczy, a potem miałam to wszystko pod ręką w formie cheat sheetu.

Dzięki temu, kiedy realizowałam projekty, nie musiałam szukać odpowiedzi i wskazówek po różnych materiałach - wszystko miałam w swojej małej wikipedii. 

Tak samo robiłam z problemami, które napotkałam. Tworzyłam bazę błędów i dobrym przykładem będzie tutaj, że gdy miałam problem z logowaniem przy robieniu aplikacji, to tylko jak tylko go rozwiązałam, zapisywałam sobie jak to zrobiłam. Dzięki temu, gdy następnym razem pojawi się podobny problem, nie muszę wszystkiego pamiętać, tylko wracam do swoich notatek i mam gotowe rozwiązanie. 

 

Podsumowanie i motywująca puenta

K: Czy na koniec chciałabyś podzielić się jeszcze jakiś przemyśleniem? Może zmotywować innych?

Mam takie podejście, że statystyka jest po naszej stronie. Nawet jeśli nam nie idzie, jeśli przerobisz odpowiednią ilość CV, rozmów czy godzin, to w końcu musi się udać. To jest efekt skali działający dokładnie na takiej zasadzie do tej, że jak będziesz chodził po łące wystarczająco długo, to znajdziesz sto czterolistnych koniczynek. Jak chodzisz za krótko, to ich nie znajdziesz, ale musisz po prostu chodzić dłużej i dłużej. Nawet jeśli jest trudno osiągnąć dany cel, trzeba po prostu dążyć do jego realizacji jeszcze dłużej, aż w końcu się uda. To moje podejście.

Dodatkowo nie lubię być rozpraszana przez opinie innych, dlatego po zorientowaniu się takie grupy, jak "Praca IT", "Kobiety w IT" i wiele innych, nie są wcale takie wartościowe pod kątem szukania pierwszej pracy jako programista. Jest tam więcej spamu, narzekania i off-topiców niż konkretnych informacji. Często wypowiadają się ludzie, którzy komentują dla samego komentowania, bez wartościowego wkładu. 

 

Zakończenie i podsumowanie

K: Aleksandra, bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Pamiętaj, że znalezienie pierwszej pracy w programowaniu to dopiero początek całego procesu rozwoju i wykorzystywania swojego potencjału w IT. 

A: Jestem tego doskonale świadoma. Dziękuję również!

Historia Aleksandry to doskonały przykład tego, jak determinacja, ciężka praca i odpowiednie podejście mogą prowadzić do sukcesu w branży IT, nawet w trudnych czasach na rynku pracy. Jej doświadczenia pokazują, że zmiana ścieżki kariery jest możliwa, ale wymaga poświęcenia, systematyczności i cierpliwości.

Pamiętaj, że droga do sukcesu w IT może być wymagająca, ale z odpowiednim nastawieniem i ciężką pracą, jest w zasięgu ręki. Jak pokazuje przykład Aleksandry, nawet w trudnych czasach na rynku pracy, można znaleźć swoją wymarzoną pozycję i rozpocząć fascynującą karierę w świecie technologii.

Sprawdź również nasz system mentorowania i outsourcowania specjalistów
  • Wyznaczona ścieżka od A do Z w kierunku przebranżowienia
  • Indywidualnie dostosowany materiał pod ucznia
  • Code Review ze strony mentora
  • Budowa portfolio
  • Intensywna praca z materiałami szkoleniowymi
Zapytaj